poniedziałek, 23 grudnia 2013

Nie-szklany pantofelek


Źródło zdjęcia:
http://www.fotolog.com/blackladybird/246000000000004051/



 Opuszczone ramiona jakby zapomniały o czasach swej świetności. Plecy zgarbiły się pod naporem zmęczenia. Walka była zaciekła, o czym świadczyć mógł perlisty pot, którego ślady widać było jeszcze na skórze, dziwnie pobladłej, czy też może mieniącej się chorobliwie pod wpływem ciepłego poblasku zapalonej w kącie lampy.

Panowała cisza zakłócana jedynie przez ciągły szum urządzeń i szepty trzech osób, których głowy były do siebie przybliżone, by móc lepiej się słyszeć. Powieki same opadały, a usta bezwiednie otwierały się przy ciągłym ziewaniu. Głowa mężczyzny lekko pochyliła się w dół, prawie dotykając miękkiej pościeli, by choć na chwilę oderwać się od świata i odpocząć. Nagle zerwał się na równe nogi, przeczesując przy tym swoje, nie tak już ciemne, bo urozmaicone siwymi pasemkami włosy. Nikt tak naprawdę nie wiedział co czuł, co myślał w tej chwili, patrząc na żonę, której sił brakowało nawet by wstać samej z łóżka. Może zastanawiał się nad życiem, które czasami dziwnie się układa. Może zwątpił w to, czy ciągłe staranie się o coś ma sens, skoro nieszczęście jednym oddechem może zdmuchnąć nasz delikatny, a tak ciężko budowany dom z kart marzeń. Może wspomniał chwilę sprzed wielu lat, gdy wypowiadał ostatnie słowa przysięgi, która całkowicie odmienić miała jego kawalerskie życie. Może pomyślał o tym, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak ciężkim nieraz brzemieniem stanie się to jedno słowo… A może żadna myśl nie przemykała wtedy przez jego głowę.

Kobieta zaczęła unosić się, schylając po buty, lecz mężczyzna szybko ją ubiegł. Na jego twarzy pojawił się psotny, młodzieńczy uśmiech. Dwornie ujął stópkę żony i założył na nią jaskrawo różowego pantofla, jak gdyby ona była księżniczką, a on księciem. Żadne słowa nie oddadzą uczuć jego spojrzenia, ani radości płynącej z jej uśmiechu.

Pomyślałam sobie, że tak rodzą się bajki. Każdego zwykłego dnia, pochmurnego ranka, czy  mroźnej nocy. Nawet gwiazdy nie muszą spadać na ziemię, bo to my mamy w sobie najcenniejszy dar, którym możemy podzielić się z drugą osobą. Wtedy koszmary przestają być tak straszne. Miłość przetrwa wszystko.



niedziela, 22 grudnia 2013

# 47/n W miłości czystej...


Źródło zdjęcia:
http://bycaniolem.bloog.pl/?smoybbtticaid=611e36


Ten wiersz mojego autorstwa trafił na konkurs ;) Z racji, że jest już po ogłoszeniu wyników myślę, iż nikt nie będzie miał mi za złe, że go udostepnię ;)
To jest moja, trochę inna interpretacja tematu: "Daj sobie szansę na życie bez HIV"    :)




Postanowienie spisane szeptem

W miłości czystej westchnęłam skrycie,
pąki swych warg, rozchylając nieznacznie.
Psotny wiatr rozwichrzył me włosy,
a ja czułam się jak we śnie, przypominającym baśnie.
O długim czekaniu w prastarej wieży,
oknie otwartym, nocnej grabieży,
o złym smoku, tak samotnym jak ja,
który ronił łzy, przemieniając je w piach.

Na tej pustyni żyłam, usychając z pragnienia,
szukając uczucia, czy też jego wejrzenia.
Zjawił się Książę pewnego ranka,
przyniósł nadzieję w obecności wybranka.
Nie było już trudno żyć tak codziennie…
Wstawać na próżno dawno przestałam,
każdego dnia zaś gwiazd dotykałam,
spełniałam marzenia, byłam szczęśliwa.

Nie myślałam o tym, że nadejść może chwila,
w której wszystko, co drogie było memu sercu:
jego postać, uśmiech, prawa dłoń na sercu,
zwiędnie tak szybko, jak kwiat orchidei,
oderwany od ziemi, wody, korzeni.

Nie mógł już wstać, ani unieść swej głowy.
Zmieniła się jego postać, zakuta w okowy
choroby straszliwej, zabierającej mu siły,
każdy dech był jak walka, którego
świadkiem stał się świst chrapliwy.

Bajka się skończyła, rozpoczęło zaś życie.
Skonał na mych rękach, pewnego dnia o świcie.
Pożegnał mnie pocałunkiem i prośbą by łzy
nie zniszczyły tego, kim naprawdę był.

Potem posłał ostatnie spojrzenie w niebiosa
i jeszcze jedną myśl z aniołami posłał:
By jego życie coś naprawdę znaczyło,
bym opowiedziała to, co się nam przydarzyło.
A może wtedy jakaś gwiazda pozostanie na niebie,
gdy jedno życie, dzięki temu ocaleje.





piątek, 15 listopada 2013

# 46/n Czy zawsze na kogoś...


Źródło zdjęcia:
http://www.pinger.pl/szukaj/po_tagu?t=Kr%C3%B3lewna



Czy zawsze na kogoś ktoś czeka?
Czy zawsze o kimś ktoś śni?
Czy zawsze gdzieś tam jest ktoś,
o kim nie powiem: on, lecz my?
I czy go poznam, jeśli już spotkam,
czy nie odejdzie, widząc tak wiele wad.
Czy zechce usiąść na chwilę tylko,
zaledwie całe me życie od tak.
Bym mogła spokojnie oprzeć głowę,
na jego ramieniu i płakać,
aż zniknie samotność i uwierzę w szczęście,
dotykające w niespodziewanym momencie
każdego: dużego, małego i malusieńkiego
- każdego z nas.




# 45/n Te bajki mnie...


Źródło zdjęcia:
http://mellaniee.pinger.pl/m/4596354



Gdzie jesteś, Książę?

Te bajki mnie skrzywdziły, obiecały mi księcia,
który zjawi się i uratuje, a ja wpadnę w objęcia
jego rąk szeroko otwartych, przeglądnę się w spojrzeniu,
zobaczę szczerą miłość i zapowiedź happy end’u.

Te bajki mnie uratowały, tyle razy w łzach tonęłam.
Dały mi nadzieję i wiarę w marzeń możliwość spełnienia.

Teraz jestem już duża, jak brzoza z góry patrzę na dzieci.
Wiatr porusza mą myślą, ale i tak sięgam do korzeni,
do tych marzeń zapomnianych, skrytych w starej skrzyni,
o rumaku i wieży, smoku i w mroku tajemnych grabieży…
A spojrzenie w jeden punkt tylko utkwione,
Westchnęłam, burząc ład na swej koronie.
Kilka ptaków w cichym buncie szybko odleciało,
Ale wrócą po zimie i kto wie
- może mnie już inną zastaną?




środa, 30 października 2013

Metalowa Calineczka


Źródło zdjęcia:
http://mundohadasyelfos.blogspot.com/


Jak zwykle, za późno wyszłam z domu. Zaspana, słyszałam jedynie odgłos swoich szybkich kroków, które bardziej przypominały bieg niż zwykły spacer na przystanek. Oślepiał mnie blask reflektorów mijających aut, co chwilę traciłam wzrok, a przejeżdżające tak blisko mnie koła samochodów sprawiały, że mimowolnie moje serce drżało ze strachu, a z ust wydobywał się jęk na widok tak jawnej nierozwagi kierowców. Już dawno przestałam się śmiać z opowieści mojej babci, która niejednokrotnie, pokonując tą samą drogę co ja, wchodziła niemalże do rowu.
Osiągnęłam cel. Stanęłam na przystanku oblekając się w szaty cierpliwości. Oczywiście musiałam się spóźnić.
Tymczasem świat jakby zamarł. Zaspany jak ja, uspokajał swoim pięknem, czekając na cud, który zdarza się każdego ranka. Lampa zgasła. Zapanowała ciemność. Widziałam gwiazdy i tym razem jakoś nie myślałam o tym, czy któraś z nich spadnie. Nie dziwiłam się ludziom poszukującym miejsc, w których upadły. Może wierzyli , że to co znajdą uczyni ich szczęśliwymi, w jakiś sposób urzeczywistni  mgliste marzenia.
W pewnym momencie te niepozorne, małe punkciki na niebie zbladły. Zamyśliłam się ujrzawszy żółto-pomarańczową poświatę na wschodzie.
Nagle coś usłyszałam. Zmarszczyłam brwi. Czas moich samotnych rozmyślań minął. Czarne glany wprawiały w ruch drobinki kurzu osiadłe na drodze. Rozwiane, długie, jasne włosy, zasłaniały twarz osoby, ozdobionej dużymi okularami. Splątane kosmyki, z pozoru sprawiały niechlujny wygląd, ale pasowały do niej, do tych czarnych spodni i skórzanej kurtki. Pomyślałam sobie, że pewnie lubi słuchać ostrzejszej muzyki. Wyglądała na osobę, która nie boi się zbyt wielu rzeczy.
Moje zmysły pobieżnie zarejestrowały fakt, iż do naszego grona dołączył starszy pan. Zajechał autobus. Wtedy stała się rzecz dziwna. W jednej chwili ta młoda osóbka całkowicie się zmieniła.  Owa harda z pozoru dziewczyna uśmiechnęła się do staruszka, przepuszczając go przodem. Niby tylko uniesienie kącików ust, lecz jej oczy zabłysły. Wyglądała niczym współczesna wersja Calineczki, tak bardzo drobniutka stała się dzięki temu jednemu uśmiechowi. Rozpromienił ją – była śliczna.
Magiczna chwila minęła. Z powrotem na jej twarzy pojawiła się maska obojętności, uwidoczniła się czerń i ciężki krok.
Jak bardzo nasze pierwsze wrażenia, na czyjś temat, różnią się od serca pierwowzoru? Jak wiele drzwi zamykamy, osądzając kogoś zbyt pochopnie? Nie wiem, czy spotkałam wtedy hardą dziewczynę, czy delikatną Calineczkę. Kto to wie… Może i jedno i drugie?



wtorek, 29 października 2013

# 44/n Dlaczego??




Dlaczego nie mam tej zaradności,

tej dumy wynikającej z mojej godności.



Dlaczego zawsze gdy jestem już blisko,

lęk ściska me serce i tracę wszystko??


# 43/n Herbaciane róże okryły się...


Źródło zdjęcia:
http://www.tapeciarnia.pl/menu_komentarz.html?id=195816




Zabłąkana miłość herbacianych róż

Herbaciane róże okryły się rumieńcem,
zawstydzone tak krótkim, oziębłym przyjęciem.
Każdy płatek dobrany został wedle woli
ręki usłużnej, dla niej nie grającej roli.

Serce posłało słów serdecznych kilka
na małej karteczce, obrały postać wilka,
co goni, osacza, w klatkę przemienia
to co piękne – pełne miłości zwierzenia.
Spróbował ją schwycić, jak orzeł w swe szpony,
ona uciekła, nie chciała pełnej cierni korony,
którą on dać jej mógł, a raczej serce,
które obrało już obiekt swych skrytych westchnień.
Ona mówiła, nieraz krzyczała,
niejedna łza z jej oka spływała.
Nie chciała go ranić, lecz był tak uparty,
ciągle wierzył, że może być dla niej ważny.
Myślał o tym, że serca ich jednym
stają się, jakby aktem bezwiednym.
Wyśnił jej postać, uśmiech nieśmiały,
wtedy w policzkach się ukazały
wgłębienia niczym dwa pączki róży.
Na kolana upadł, tak chciał jej służyć.
Z frustracji rwać swe włosy zaczęła,
krzyk jej osłabł, powoli stała się niema.
Nie wiedziała co robić, chciała być wierna sercu,
on zaś powoli myślał o ślubnym kobiercu.
Uciekła z ołtarza, złamała mu serce,
odrzuciła bukiet, nie chcąc ranić go więcej.

Herbaciane róże okryły się rumieńcem,
zawstydzone tak krótkim, oziębłym przyjęciem.
Każdy płatek dobrany został wedle woli
ręki usłużnej, dla niej nie grającej roli.

Po wielu latach serce skrytą myśl wysłało,
cichą, krótką, pospieszną, niechcianą:
Gdzie jest on? Czy jeszcze śni?
O tych oczach i pięknych, pełnych radości dni?




wtorek, 8 października 2013

Trochę inaczej...



Źródło zdjęcia:
http://www.dzialasz.pl/node/93



Codziennie rano budzimy się zaczynając niejako od nowa nasze życie. Otwieramy oczy w sekundę napełniając umysł stałymi myślami o zadaniach, które na nas czekają, troskami, na które nadal poszukujemy rozwiązań.  Trzeba wstać, zmierzyć się z własnymi słabościami, zaczynając od opanowania okrzyku przerażenia, na widok własnego odbicia w lustrze, a raczej tego co przedstawia artystyczny nieład na naszych głowach ;)

Niektórzy jednak nie mają tyle szczęścia. Czasami widząc świat wokół trudno jest nawet  uwolnić się od widma rzeczywistości i puścić wodze fantazji… Czasami życie jest zbyt trudne, zbyt skomplikowane, za dużo przeciwności pod nogi rzuca nam los.


A co wy na to gdybym powiedziała wam, że macie możliwość podarowania komuś iskierki nadziei, uśmiechu na zmęczonej twarzy? Gdybyście mogli pomóc spełnić komuś marzenia, to co byście zrobili?

Nie przedłużając – kilka lat temu natknęłam się na strony typu klikanie =  pomaganie.

Słyszeliście o tym może?


W skrócie:

Wyjaśnię na przykładzie akcji Pajacyk – można wejść na stronę, kliknąć w brzuszek pajacyka, a wtedy ktoś zasponsoruje nasze kliknięcie i na dany cel wpłynie np. za każde kliknięcie 1gr, nieraz nawet 1zł. Wiem, że to wydaje się mało, ale w ilości jest siła ;) Wiele ludzi tak robi i wiele też udało im się osiągnąć ;) A zajmuje to naprawdę niewiele czasu :)


Osobiście korzystam z dwóch stron:




Cele są różne – od pomocy biednym, chorym dzieciom, katowanym zwierzakom, wspierania akcji promujących ochronę środowiska, czy nawet wysyłania Biblii w różne  zakątki świata – to tylko kilka przykładów, a w rzeczywistości celów jest o wiele, wiele więcej – dla każdego znajdzie się coś, co poruszy serce ;)


Może dzisiaj, chociaż ten jeden raz… wejdziesz i klikniesz? ;)


Jeden ruch, krótka chwila, a może podarować coś naprawdę ważnego - nadzieję…



Źródło zdjęcia:
http://www.siepomaga.pl/

****


Dla bardziej dociekliwych – w tym artykule jest więcej informacji:







Ps. To mój pierwszy post tego typu <w których piszę coś więcej od siebie, wprost do was, nie chowając się za wersami – także proszę o wyrozumiałość ;)

No i gdyby komuś przyszło do głowy pytanie – dlaczego o tym piszę? Mhmmm… Bo myślę, że to jest prosty sposób, dzięki któremu każdy może pomóc, a jeśli mam szansę sprawić, że więcej osób usłyszy o akcjach tego typu, przyłączy się i kliknie chociaż raz – będę szczęśliwa :)

Myślę, że… pomagając, więcej robimy dzięki temu dla siebie tak naprawdę, niż dla kogoś innego;)

Ps. 2. Wymienione linki będą w nowej zakładce:
klikanie = pomaganie, w razie gdyby ktoś kiedyś chciał jeszcze zainteresować się tą akcją ;)


Podziękowania ;)


Skoro już mnie tak dzisiaj naszło, aby więcej napisać od siebie…
Za wielokrotną pomoc redakcyjną i dopuszczanie niektórych utworów do powszechnego użytku chcę podziękować osobie, od której wiele się nauczyłam, a mianowicie Ms. Katarzynie M.
Heh ;) Jako dla mojej asystentki, należą się jej szczególne brawa za to, że jeszcze ze mną wytrzymuje :P A przynajmniej było tak do tej pory ;)
Na uwagę również zasługują chwile, w których używając mhmmm... dosadnych określeń, niezwykle barwnie opisywała stopień mojej inteligencji ;)
Niech żaden naiwny nie myśli, że robiła ze mnie Einsteina :D
Także brawa dla niej ;)

wtorek, 17 września 2013

Okruszki dobra


Źródło zdjęcia:
http://pl.123rf.com/photo_3136772_close-up-portret-usmiechniety-staruszek.html

Cichy elegant o pomarszczonej twarzy mozolnie, lecz wytrwale pchał rower. Lekkie wzniesienie okazało się być nieczułym przeciwnikiem względem pracowicie spędzonych, upływających lat. To bolało… Co prawda nie ciało, lecz dusza, urażona duma. Może to właśnie ten głęboki smutek uzewnętrzniał się w skrzypieniu obracających się kół?
Kilkanaście metrów za staruszkiem, na środku drogi leżał bochenek chleba. Kontrastował złocistym brązem na czerni asfaltu. Niektórzy mawiają, najczęściej są to babcie grzejące nogi przy kominku, że każdą kromkę chleba, która upadła na podłogę należy ucałować. W szacunku, a może dla pokory, dziękując za życie? Tego bochenka nikt nie obdarował pocałunkiem.
Nagle zatrzymało się auto. Ze środka słychać było włączone radio. Otworzyły się drzwi i rozległ się krzyk. Starzec obejrzał się na dwie pary oczu, błyszczące zza szyby samochodu, które ciekawie patrzyły na biegnącą w jego stronę postać. Podniosła ona chleb i podała staruszkowi, który dopiero teraz zauważył brak zguby. Zmęczone oczy zwilgotniały, widząc szczery uśmiech i gest nieznajomego. Z pozoru zwykły chleb, a dzięki niemu miał co jeść przez trzy dni.
Lekko pomachał ręka na pożegnanie, gdy samochód ponownie ruszył i ominął go, po czym z nową siłą począł pchać rower.
Nikt nie ucałował chleba, ale obmył go dobry uczynek, babcie byłyby zadowolone. Nieznajomy stracił minutę podczas powrotu do domu, ale zyskał szacunek wpatrzonej w niego córki, która zachowała w pamięci to wspomnienie.
Czasami nie trzeba mieć skrzydeł, aby być dla kogoś aniołem.


# 42/n Czasami ludzie nie znają życia...


Źródło zdjęcia:
http://www.wallpaperswala.com/night-sky/


Czasami ludzie nie znają życia,
czasami błądzą wśród drogi gwiazd,
czasami pragną czegoś innego,
niż aktualnie daje im świat.

Czasami wołam w ciemności nocy,
poszukujących na świecie bram,
by powiedzieli mi, wyjawili,
czego ode mnie w obojętności,
chce ten stroskany w chorobie świat?


piątek, 9 sierpnia 2013

Ty, która niesiesz nadzieję


Źródło zdjęcia:
http://www.owady.org.pl/reka-motyl.html


- Dlaczego patrzysz się na mnie tak dziwnie?
- Dziwnie?
- Tak... czuję się jakbyś dotykała samego dna mojej duszy. O czym myślisz?
- Wiesz... Gdy patrzę na ciebie, widzę młodą dziewczynę, która wierzy, że może zmienić świat. Widzę promyk, który sprawia, że na twarzy innych ludzi pojawia się uśmiech. Widzę błędy, które popełniałaś, ale dostrzegam też wnioski, które z nich wyciągnęłaś. Nie jestem już młoda. Czuję lata, które upłynęły szybciej, niż bym sobie tego życzyła, ale gdy patrzę na ciebie, to w moim sercu pojawia się wiara, że dla tego świata jest jeszcze jakiś ratunek, jest w tobie nadzieja.



Proza czy wiersz - w której odsłonie jest lepiej? ;)


Wiosna długo marudziła zanim przyszła tego roku ;)  Znalazłam takie coś w starych papierach ;) 

Źródło zdjęcia:
http://buck2.bloog.pl/kat,281533,page,4,index.html?smoybbtticaid=611183



   Błądzę, mruczę, podążam bez celu, szukam pragnąc, drogi znaleźć nie mogę. Gdzie jest On, gdzie Ona? 

   Starzec zmarkotniał, skostniały siedzi na tronie. Długą brodą owinął się jak szalem srebrzystym i wzrok tylko utkwił w oddali. Wzdychając marzy o kwiecistej woni, widoku chabrów, pieszczącym dotyku kwiatów pod stopami. Lecz oddałby to wszystko, te piękne marzenia, poczucie wolności, kilka lat życia, byle poczuć tylko te łagodne, ciepłe ręce zarzucone na szyję przy powitaniu, by poprawić jej upleciony z koniczyn wianek, by rozgrzać się w jej radosnym spojrzeniu, wzruszyć w powiewie miłości. Wiosno – wróć do ojca, razem z nim czekamy na ciebie.



Źródło zdjęcia:
http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&docid=3Wwkzouwkczi3M&tbnid=BNikK4pWhcmubM:&ved=0CAEQjxw&url=http%3A%2F%2Fwww.mmzielonagora.pl%2Fartykul%2Ffotozabawa-wiosna-w-zielonej-gorze&ei=ebQEUrGZBYTNtAbF-oGoCQ&psig=AFQjCNHuhrl_QqKS_LMQGx-CQN3ZrgISVw&ust=1376126264985289




Błądzę, mruczę, podążam bez celu,
szukam pragnąc, drogi znaleźć nie mogę.
Gdzie jest On, gdzie Ona?
Starzec zmarkotniał,
skostniały siedzi na tronie.
Długą brodą owinął się jak szalem
srebrzystym i wzrok tylko utkwił w oddali.
Wzdychając marzy o kwiecistej woni,
widoku chabrów, pieszczącym dotyku
kwiatów pod stopami.
Lecz oddałby to wszystko,
te piękne marzenia,
poczucie wolności, kilka lat życia,
byle poczuć tylko te łagodne,
ciepłe ręce zarzucone na szyję
przy powitaniu, by poprawić jej
upleciony z koniczyn wianek,
 by rozgrzać się w jej radosnym spojrzeniu,
wzruszyć w powiewie miłości.
Wiosno – wróć do ojca,
razem z nim czekamy na ciebie.




# 41/n I kiedyś, gdy...


Źródło zdjęcia:
http://smartfony.play.pl/android/aplikacje/2012/czym-jest-popularna-ostatnio-chmura/


I kiedyś, gdy po latach usłyszał pytanie,
odpowiedział na to jakże ciche powitanie:
jestem sam zapewniam, wciąż w poranku nocy,
błądzę wciąż w nieznanym, szukając pomocy.
Może to będziesz ty, może to zniknę ja,
odejdę w ciemności, nie bojąc sie promieni dnia.
Ucieknę przed życiem w prawdziwej wolności,
 tylko kto przystanie w pełnej gotowości?
 Zatrzymać mnie za rękę, rozglądam się wokoło,
szukam może właśnie ciebie z dala nadchodzącą.
Słońce powoli zachodzi, gasną promienie,
czuję się sam, zwyczajny, jak chmura na niebie.
Teraz wciąż mówię ja, pozdrawiam właśnie ciebie,
we wspaniałych barwach dnia i gwiazdach na niebie.
Twoje oczy zamknięte, nie dają odpowiedzi
na moje pytania, liść drzewa ze mnie szydzi.
Odpowiedz kochanie, czekam na ciebie
już kolejny rok  na cmentarnej glebie.



wtorek, 30 lipca 2013

# 40/n W rymie cichym...


Źródło zdjęcia:
http://lewjudy.info/index.php/meski-rozaniec/meskiplutonrozancowy/


W rymie cichym się ukryło
niezauważone, ważne zdanie,
myśl autora, za nią dusza
myśliciela, humanisty.
Kilka sylab zamazanych,
tych pierwotnych, zbyt prawdziwych,
dla kaprysu tej publiki rzeczywistej,
która patrzy zewsząd, woła będąc niema,
wszystko widzi, choć bez twarzy bywa
lub za maską się ukrywa.
Wszystko dla niej - myśl się nawet
w głowie cofa i zawraca,
by poeta nie napisał tego,
o czym serce płacze.
Czy to w strachu, czy w rozwadze?
Pisarz, toż powinna byś osoba z prawą myślą,
bohatera godną wolą,
który z piórem jak z orężem
przed nieprzyjacielem stanie.
Może mówiąc, nawet wątły głos
mu się załamie. Lecz zostanie,
dumny z siebie, a gdy padnie,
jego słowo jeszcze w świecie
gdzieś rozebrzmieje.



# 39/n Nie zawsze człowiek...


Źródło zdjęcia:
http://misiaczek1519.pinger.pl/

Nie zawsze człowiek bywa człowieczy,
nie zawsze w śmierci przebija strach,
nic nie jest takie jak jest sądzone,
sędzia poznaje jedną z tych bram.

Ludzkość w wyścigach, w poranku nocy,
kto pierwszy wygra, ten w sławie trwa.
Nic nie jest już tak, jak być powinno,
wybierz przechodniu klucz do serca bram.



# 38/n Nie wierzmy Fortunie...



Źródło zdjęcia:
http://magda-sentimientos.blogspot.com/2013/04/anoranza.html



Nie wierzmy fortunie gdy jesteśmy na szczycie,
nie ufajmy jej uśmiechom posyłanym skrycie,
gdyż jest to pani o dwóch twarzach,
która nie patrzy na własność, lecz wedle uznania
rozdaje i odbiera, szczęście w rozpacz przemienia.
Zanim pierwsza gwiazda na niebie zabłyśnie
Może sprawić, że łza z twego oka tryśnie,
a przyjaciele twoi znikną jak śnieg,
zostaniesz sam z nadzieją lub bez.
Tak jak ona samotna nie może zobaczyć
tak ty jedynie możesz ja rozbawić.
Kieruje nami jak marionetką,
a przez to naprawdę jest dla nas niewielką.
To my walczymy i wygrywamy
w czerwonych szatach laury wdziewamy,
kolejno: odwagę, cnotę i chęć,
ona jedynie może zacisnąć pięść.
Tego nikt nam nie odbierze,
ani wody, ognia słup,
bo to klejnot jest zakryty
w głębi naszych serca wrót.




piątek, 26 lipca 2013

# 37/n Na świecie panuje...


Źródło zdjęcia:
http://puszynski.pl/wordpress/?p=237




Na świecie panuje minimalizm:
mało uśmiechu,
mało dobra,
kontrastując w zapotrzebowaniu,
bo za mało nam przyjemności,
za mało nam uczciwości,
a gdy nam dobrze
i świat wydaje się piękny,
zawsze można skrytykować polityków
i wrócić do obskurnego patrzenia.
Zawsze to bezpieczniej ,
niż wymyśleć coś samemu.





sobota, 13 lipca 2013

To, czego nie dostrzegamy


Źródło zdjęcia:
http://www.spidersweb.pl/2013/07/google-glass-z-perspektywy-fotografa-ulicznego.html


     Ukradkiem rozglądałam się po peronie. Szukałam spojrzeniem tego, którego tak bardzo chciałam dostrzec. Nie tyle wiedziałam, że tam będzie, ile moje serce w upojnej męce krzyczało za nim. Wątpiłam by świat był tak okrutny, by nie spełnić tak gorącego pragnienia zakochanego serca. Zbierałam już w sobie odwagę by wytrzymać spojrzenie tych ciemnych jak heban oczu. Mimowolnie wyobrażałam sobie jaki obraz zobaczy, gdyby mnie dostrzegł. Wysokie czupiradło z szopą nijakiego koloru włosów, w tych niepasujących do niczego tenisówkach.  Wątpię by padł mi do stóp na mój widok.
 - Przecież ty nic nie widzisz, przecież ty nic nie widzisz. – Usłyszałam głos rozsądku.
     Próbując wyostrzyć widziany obraz, starałam się rozgonić zamazane kontury, z oddali marszcząc brwi. Nic to nie dało. Opuściłam ramiona. Okulary miałam w torbie. Nie wyciągnęłam ich. A jeśli nie spodobam mu się w nich? Jeśli mnie wyśmieje?
     Pozostaje mi nadzieja, że następnym razem będzie stał bliżej i nie zapomnę jak wypowiedzieć zwykłe ,,cześć” – należy dodać.
     Jakbyśmy nie mogli zaakceptować siebie i innych takimi jakimi po prostu są.


wtorek, 9 lipca 2013

Miejsce na Ziemi


Źródło zdjęcia:
http://sloneczko17b.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?249547


     Jest takie miejsce na ziemi, które daje nadzieję. I dobrze. To z nadziei w końcu wyłania się odwaga, która czyni z nas bohaterów, czy też wiara, mająca za nic granice niewykonalnego. Nadzieja kiełkuje w sercu. Nie ma chyba wrażliwszej roślinki. Tak łatwo ją zranić, choćby jednym zbyt pospiesznie wypowiedzianym słowem. Później często nie jest przydatny nawet żal, który oczyszcza jedynie nasze sumienie. Życie kształtują czyny i tylko my możemy zmieniać je na lepsze, spełniać najskrytsze marzenia.  Nikt tego za nas nie zrobi. Po tych kilku latach, które przeminął szybciej niż się tego spodziewamy, nie będziemy mogli nikogo obwinić o bierność. Oprócz siebie.

     Kilka razy byłam w pewnej placówce. Zresztą nie sama. Zawsze podziwiałam tych cichych bohaterów, nie takich zwykłych, bo niepowtarzalnych, ale którymi może stać się każdy z nas. Czynią oni rzecz zwyczajnie niezwykłą. Sprawiają, że na twarzy drugiej osoby pojawia się uśmiech. Czynią dobro. I ja ich znam. Was też otaczają, otwórzcie tylko oczy, a z łatwością ich dostrzeżecie.

     W tym miejscu są dzieci. Bardzo często młodsze i mniejsze ode mnie szkraby, które za każdym razem czegoś mnie uczą. Łaskocząc pewnego malucha, spojrzałam w jego oczy. Niebieskie, niby zwyczajne, lecz tak prawdziwe w tym co przekazywały. Nauczyłam się tam, że w każdym człowieku, przede wszystkim jest serce, że w każdym człowieku jest człowiek i nie ważne jak on wygląda, zachowuje się, czy też,  czy jest duży, czy mały. Zrozumiałam, że każdy ma swoje marzenia i że my możemy je spełniać. Każdy w swoim życiu pragnie dobra, mimo, że nieraz sam sobie tego nie uświadamia. Ujmując to innymi słowami, chcemy, aby było nam dobrze. Jakoś nikt nie lubi być krzywdzonym.

     Więc co dalej? Radziłabym jedno: po prostu wstań i idź. Pomóż sprawić, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia.

sobota, 8 czerwca 2013

Prawda


-Powiedz mu prawdę, że go kochasz, że za nim tęsknisz, że marzysz o innych dniach, później zamknij oczy i niech się dzieje co chce.
-A co się stanie, gdy znów je otworzę?
-Wtedy zobaczysz inny świat, ale nareszcie będziesz wolna.


# 36/n Chodzę niespokojnie, siedzę...


Źródło zdjęcia:
http://www.tapetus.pl/108679,stary-zegarek-nuty.php


Chodzę niespokojnie, siedzę, myślę,
spać nie mogę, niewygodnie mi.
Tu nie chodzi o fotel,
wystające sprężyny.
We mnie coś runęło,
kilka puzzli nie spasowało,
na siłę umieściłam je tam gdzie chciałam,
źle chciałam.
Niewygodnie..
Jestem jak zegarek bez jednej wskazówki,
z pozoru dobry, a tak bardzo niedokładny.

Obecność


Wspaniale jest mieć świadomość, że gdzieś tam są ludzie, do których zawsze możesz napisać.



Życie


Źródło zdjęcia:
http://www.marek.likely.pl/zdjecie/78955/szczesliwa-dziewczynka

  
  
   Na środku pokoju stało krzesło. Zbyt małe, aby móc normalnie na nim usiąść. Widać, że ręcznie robione, z dbałością wprawnych rąk, czy też z miłością, która zadbała o każdy szczegół wykończenia.
   Na nim często siadywała dziewczynka. Niezbyt ładna, właściwie o nieco dziwnej powierzchowności, z wesołym kucykiem zawiązanym różową gumką, który w zależności od jej ruchów, wychylał się raz z jednej, raz z drugiej strony twarzyczki. Często można zobaczyć było jej mamę, która co chwila przerywała swoją codzienną krzątaninę, by sprawdzić, czy u małej wszystko w porządku i by pocałować ją prosto w uśmiechnięta buzię.
   Dziewczynka nosiła ze sobą pudełko. Z pozoru była to już nieco zniszczona gra planszowa, lecz w rzeczywistości było to urządzenie, które umożliwiało jej kontakt ze światem. Mówiło to, co ona chciała powiedzieć w zależności od obrazka, który przyciskała niewprawionymi paluszkami. Sama nie mówiła, nie mogła. Była zbyt chora.
   Pewnego dnia przyszedł do niej Dziadek. Zaśmiał się, zabawił ją i zapytał małą o to, co jest najważniejsze. Odpowiedzią były jej błękitne oczy niosące ze sobą radość i jedno słowo:
 -  Życie.







# 35/n Łzy anioła


Źródło zdjęcia:
http://leszek-blog.blogspot.com/2011_04_03_archive.html


Ciekawe jaki by był. Człowiek o wielu twarzach i językach, o sercu jak głaz? A może…  Może był kimś kto nie odkrył jeszcze sensu  życia i był jak pisklę odchodzące po raz pierwszy od matki nieświadome czyhającego na nie niebezpieczeństwa.
A teraz… Tylko zacierające się wspomnienia… Głuchy szloch, łzy na młodych jeszcze policzkach. Łączące się ręce, które po chwili niewidzialna, bezwzględna siła rozdziela, aby podążyły w innych kierunkach. 
To było takie niespodziewane. Może szedł szczęśliwy ze swoich osiągnięć i uczynków… Może zmierzał właśnie do domu gdzie czekali na niego kochający rodzice wraz z niesfornym rodzeństwem.

Ale jedna sekunda zmieniła wszystko.

Huk. Błysk. Strach. Niepojęty ból. Ciało, które już do niego nie należało. Upadek. Ziemia, a wszędzie łzy nieba… Jeszcze chwila, już niedługo, a nastanie wieczność i spotka Ojca… I ta iskierka, którą tak nagle stłamszono stanie się wieczna, zawsze nowa i niemal doskonała. I powędruje nieznaną nam drogą, daleko tam gdzie nie sięga nasze spojrzenie.
Ale mimo jego szczęścia ból w naszych sercach zostanie i nikt go w pełni nie wyleczy.
A teraz jak jest? Może jego uśmiech wbity w kamień? Może twarz młoda na wieki utrwalona? Może wszędzie zieleń i dywan czerwonych jak krew kwiatów? A może bez tchu, bez życia, zapomniana, bezimienna mogiła…?
Może…


# 34/n Ty jestes jak...


Źródło zdjęcia:
http://ananda-dananda.blogspot.com/2011_06_01_archive.html


Słowa kochanka

Ty jesteś jak ogień
niespokojna wodo,
brak cierpień,
wieczna ma ostojo.

Me życie było puste
zanim cie spotkałem,
wniosłaś do niego wartość,
którą pokochałem.

Żyć bez ciebie nie mogę,
jak bez tlenu tonę,
błądzę wciąż bez celu
w labiryncie wspomnień.

Czas przemienia w kwiaty
ogrodu istnienia,
o piękny Narcyzie!
Heros rodu męstwa.

Tak nie chcę odchodzić,
ale Boża wola,
u boku Jego stojąc,
przemienią mnie w anioła.

Będę na ciebie spoglądał,
widząc góry, lasy,
i czekając na ciebie
szczęście twe oglądał.

I pamiętaj jedno:
nie bój się żyć,
bo anioła stróża
masz we mnie od dziś.

A gdy skrzydła rozłożę
i chmury ustawię,
tworząc niewidzialne przesłanie
tylko dla ciebie i dla mnie.

A ty je przeczytasz,
słowa: Kocham Cię
i mam tak nadzieję,
że w sercu zostawisz mnie…