sobota, 8 czerwca 2013

# 35/n Łzy anioła


Źródło zdjęcia:
http://leszek-blog.blogspot.com/2011_04_03_archive.html


Ciekawe jaki by był. Człowiek o wielu twarzach i językach, o sercu jak głaz? A może…  Może był kimś kto nie odkrył jeszcze sensu  życia i był jak pisklę odchodzące po raz pierwszy od matki nieświadome czyhającego na nie niebezpieczeństwa.
A teraz… Tylko zacierające się wspomnienia… Głuchy szloch, łzy na młodych jeszcze policzkach. Łączące się ręce, które po chwili niewidzialna, bezwzględna siła rozdziela, aby podążyły w innych kierunkach. 
To było takie niespodziewane. Może szedł szczęśliwy ze swoich osiągnięć i uczynków… Może zmierzał właśnie do domu gdzie czekali na niego kochający rodzice wraz z niesfornym rodzeństwem.

Ale jedna sekunda zmieniła wszystko.

Huk. Błysk. Strach. Niepojęty ból. Ciało, które już do niego nie należało. Upadek. Ziemia, a wszędzie łzy nieba… Jeszcze chwila, już niedługo, a nastanie wieczność i spotka Ojca… I ta iskierka, którą tak nagle stłamszono stanie się wieczna, zawsze nowa i niemal doskonała. I powędruje nieznaną nam drogą, daleko tam gdzie nie sięga nasze spojrzenie.
Ale mimo jego szczęścia ból w naszych sercach zostanie i nikt go w pełni nie wyleczy.
A teraz jak jest? Może jego uśmiech wbity w kamień? Może twarz młoda na wieki utrwalona? Może wszędzie zieleń i dywan czerwonych jak krew kwiatów? A może bez tchu, bez życia, zapomniana, bezimienna mogiła…?
Może…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za komentarz i uwagi co do moich tekstów;) Nie bójcie się krytykować, ale z uzasadnieniem! Każdy ślad, który zostawiacie sprawia mi ogromną radość!
Ps. Drodzy Anonimkowie! Jeśli to nie problem podpiszcie się imieniem/nickiem czy nawet jedną literką ;)
Ps2. Dla zachowania ciągłości wypowiedzi, moje odpowiedzi będą tuż pod waszymi komentarzami :)