środa, 30 października 2013

Metalowa Calineczka


Źródło zdjęcia:
http://mundohadasyelfos.blogspot.com/


Jak zwykle, za późno wyszłam z domu. Zaspana, słyszałam jedynie odgłos swoich szybkich kroków, które bardziej przypominały bieg niż zwykły spacer na przystanek. Oślepiał mnie blask reflektorów mijających aut, co chwilę traciłam wzrok, a przejeżdżające tak blisko mnie koła samochodów sprawiały, że mimowolnie moje serce drżało ze strachu, a z ust wydobywał się jęk na widok tak jawnej nierozwagi kierowców. Już dawno przestałam się śmiać z opowieści mojej babci, która niejednokrotnie, pokonując tą samą drogę co ja, wchodziła niemalże do rowu.
Osiągnęłam cel. Stanęłam na przystanku oblekając się w szaty cierpliwości. Oczywiście musiałam się spóźnić.
Tymczasem świat jakby zamarł. Zaspany jak ja, uspokajał swoim pięknem, czekając na cud, który zdarza się każdego ranka. Lampa zgasła. Zapanowała ciemność. Widziałam gwiazdy i tym razem jakoś nie myślałam o tym, czy któraś z nich spadnie. Nie dziwiłam się ludziom poszukującym miejsc, w których upadły. Może wierzyli , że to co znajdą uczyni ich szczęśliwymi, w jakiś sposób urzeczywistni  mgliste marzenia.
W pewnym momencie te niepozorne, małe punkciki na niebie zbladły. Zamyśliłam się ujrzawszy żółto-pomarańczową poświatę na wschodzie.
Nagle coś usłyszałam. Zmarszczyłam brwi. Czas moich samotnych rozmyślań minął. Czarne glany wprawiały w ruch drobinki kurzu osiadłe na drodze. Rozwiane, długie, jasne włosy, zasłaniały twarz osoby, ozdobionej dużymi okularami. Splątane kosmyki, z pozoru sprawiały niechlujny wygląd, ale pasowały do niej, do tych czarnych spodni i skórzanej kurtki. Pomyślałam sobie, że pewnie lubi słuchać ostrzejszej muzyki. Wyglądała na osobę, która nie boi się zbyt wielu rzeczy.
Moje zmysły pobieżnie zarejestrowały fakt, iż do naszego grona dołączył starszy pan. Zajechał autobus. Wtedy stała się rzecz dziwna. W jednej chwili ta młoda osóbka całkowicie się zmieniła.  Owa harda z pozoru dziewczyna uśmiechnęła się do staruszka, przepuszczając go przodem. Niby tylko uniesienie kącików ust, lecz jej oczy zabłysły. Wyglądała niczym współczesna wersja Calineczki, tak bardzo drobniutka stała się dzięki temu jednemu uśmiechowi. Rozpromienił ją – była śliczna.
Magiczna chwila minęła. Z powrotem na jej twarzy pojawiła się maska obojętności, uwidoczniła się czerń i ciężki krok.
Jak bardzo nasze pierwsze wrażenia, na czyjś temat, różnią się od serca pierwowzoru? Jak wiele drzwi zamykamy, osądzając kogoś zbyt pochopnie? Nie wiem, czy spotkałam wtedy hardą dziewczynę, czy delikatną Calineczkę. Kto to wie… Może i jedno i drugie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za komentarz i uwagi co do moich tekstów;) Nie bójcie się krytykować, ale z uzasadnieniem! Każdy ślad, który zostawiacie sprawia mi ogromną radość!
Ps. Drodzy Anonimkowie! Jeśli to nie problem podpiszcie się imieniem/nickiem czy nawet jedną literką ;)
Ps2. Dla zachowania ciągłości wypowiedzi, moje odpowiedzi będą tuż pod waszymi komentarzami :)