Dlaczego teraz, gdy powinnam się śmiać,
mdleję z rozpaczy i wspominam wciąż nas,
w tych wciąż pięknych snach?
Dlaczego to nie ja jestem tą pięknością,
która zarzuca ręce na twą szyję z taką lekkością,
która jednym spojrzeniem, lekkim ruchem głowy,
może sprawić, że mrok staje się przenikniony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za komentarz i uwagi co do moich tekstów;) Nie bójcie się krytykować, ale z uzasadnieniem! Każdy ślad, który zostawiacie sprawia mi ogromną radość!
Ps. Drodzy Anonimkowie! Jeśli to nie problem podpiszcie się imieniem/nickiem czy nawet jedną literką ;)
Ps2. Dla zachowania ciągłości wypowiedzi, moje odpowiedzi będą tuż pod waszymi komentarzami :)