wtorek, 29 października 2013

# 43/n Herbaciane róże okryły się...


Źródło zdjęcia:
http://www.tapeciarnia.pl/menu_komentarz.html?id=195816




Zabłąkana miłość herbacianych róż

Herbaciane róże okryły się rumieńcem,
zawstydzone tak krótkim, oziębłym przyjęciem.
Każdy płatek dobrany został wedle woli
ręki usłużnej, dla niej nie grającej roli.

Serce posłało słów serdecznych kilka
na małej karteczce, obrały postać wilka,
co goni, osacza, w klatkę przemienia
to co piękne – pełne miłości zwierzenia.
Spróbował ją schwycić, jak orzeł w swe szpony,
ona uciekła, nie chciała pełnej cierni korony,
którą on dać jej mógł, a raczej serce,
które obrało już obiekt swych skrytych westchnień.
Ona mówiła, nieraz krzyczała,
niejedna łza z jej oka spływała.
Nie chciała go ranić, lecz był tak uparty,
ciągle wierzył, że może być dla niej ważny.
Myślał o tym, że serca ich jednym
stają się, jakby aktem bezwiednym.
Wyśnił jej postać, uśmiech nieśmiały,
wtedy w policzkach się ukazały
wgłębienia niczym dwa pączki róży.
Na kolana upadł, tak chciał jej służyć.
Z frustracji rwać swe włosy zaczęła,
krzyk jej osłabł, powoli stała się niema.
Nie wiedziała co robić, chciała być wierna sercu,
on zaś powoli myślał o ślubnym kobiercu.
Uciekła z ołtarza, złamała mu serce,
odrzuciła bukiet, nie chcąc ranić go więcej.

Herbaciane róże okryły się rumieńcem,
zawstydzone tak krótkim, oziębłym przyjęciem.
Każdy płatek dobrany został wedle woli
ręki usłużnej, dla niej nie grającej roli.

Po wielu latach serce skrytą myśl wysłało,
cichą, krótką, pospieszną, niechcianą:
Gdzie jest on? Czy jeszcze śni?
O tych oczach i pięknych, pełnych radości dni?




2 komentarze:

Bardzo dziękuję za komentarz i uwagi co do moich tekstów;) Nie bójcie się krytykować, ale z uzasadnieniem! Każdy ślad, który zostawiacie sprawia mi ogromną radość!
Ps. Drodzy Anonimkowie! Jeśli to nie problem podpiszcie się imieniem/nickiem czy nawet jedną literką ;)
Ps2. Dla zachowania ciągłości wypowiedzi, moje odpowiedzi będą tuż pod waszymi komentarzami :)