Źródło zdjęcia: http://leszek-blog.blogspot.com/2011_04_03_archive.html |
Ciekawe jaki by był. Człowiek o
wielu twarzach i językach, o
sercu jak głaz? A może… Może był kimś
kto nie odkrył jeszcze sensu życia i był
jak pisklę odchodzące po raz pierwszy od matki nieświadome czyhającego na nie
niebezpieczeństwa.
A teraz… Tylko zacierające się wspomnienia… Głuchy szloch, łzy
na młodych jeszcze policzkach. Łączące się ręce, które po chwili niewidzialna,
bezwzględna siła rozdziela, aby podążyły w innych kierunkach.
To było takie niespodziewane. Może szedł szczęśliwy ze swoich
osiągnięć i uczynków… Może zmierzał właśnie do domu gdzie czekali na niego
kochający rodzice wraz z niesfornym rodzeństwem.
Ale jedna sekunda zmieniła wszystko.
Huk. Błysk. Strach. Niepojęty ból. Ciało, które już do niego nie
należało. Upadek. Ziemia, a wszędzie łzy nieba… Jeszcze chwila, już niedługo, a
nastanie wieczność i spotka Ojca… I ta iskierka, którą tak nagle stłamszono
stanie się wieczna, zawsze nowa i niemal doskonała. I powędruje
nieznaną nam drogą, daleko tam gdzie nie sięga nasze spojrzenie.
Ale mimo jego szczęścia ból w naszych sercach zostanie i nikt go
w pełni nie wyleczy.
A teraz jak jest? Może jego uśmiech wbity w kamień? Może twarz
młoda na wieki utrwalona? Może wszędzie zieleń i dywan czerwonych jak krew
kwiatów? A może bez tchu, bez życia, zapomniana, bezimienna mogiła…?
Może…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za komentarz i uwagi co do moich tekstów;) Nie bójcie się krytykować, ale z uzasadnieniem! Każdy ślad, który zostawiacie sprawia mi ogromną radość!
Ps. Drodzy Anonimkowie! Jeśli to nie problem podpiszcie się imieniem/nickiem czy nawet jedną literką ;)
Ps2. Dla zachowania ciągłości wypowiedzi, moje odpowiedzi będą tuż pod waszymi komentarzami :)